Worończa – Zelwa – Różańskie Sanatorium 46 km   14.08.2018

Różana - Prużana 70 km  15.08.2018

Wzmocnieni miodem Siergieja żegnamy sielskie klimaty Worończy i rozpoczynamy 12. dzień przygody. Nasz przyrodnik zapowiada powtórkę z rozrywki, czyli szutrowy, kamienisty i zarazem piaszczysty 6-kilometrowy odcinek granicy powiatów – to już ostatnie drogowe katusze, odtąd zawsze pedałujemy po przyzwoitych asfaltach. Najpierw odwiedzamy Zelwę, gdzie w 1920r. Józef Piłsudzki udekorował Krzyżami Srebrnymi Orderu Virtuti Militari chorągwie pułków 14 Dywizji Piechoty Wielkopolskiej. Jedziemy wzdłuż wielkiego zalewu Zelwy (rzeki), by niebawem mijać wioski o swojsko brzmiących nazwach, a w Iwaszkiewiczach sterczące na pagórku ruiny prawosławnej cerkwi. Nie dojeżdżamy do Różanej, zatrzymując się w pilnie strzeżonym i zadbanym kompleksie Różańskiego Sanatorium, gdzie po wielu staraniach otrzymujemy klucz do wygodnego pokoju z werandą. Rano zwijamy się szybko (8-godzinna wersja minimum to połowa ceny), a śniadanie jemy na łonie natury, w pobliskim lesie nad jeziorem Papiernia. Wkrótce docieramy do Różanej – gniazda rodowego różańskiej linii rodu Sapiehów. Ciekawostką jest fakt, że miejscowość otrzymała prawa miejskie i herb już w XVII wieku i aż do 1945 roku należała do Polski. Oczywiście interesują nas ruiny pałacu Sapiehów, jednak dość nietypowo rozpoczynamy ich zwiedzanie, od strony fosy, skąd widzimy szczątki potężnej budowli na wzgórzu porośniętym intensywną zielenią. Po chwili jesteśmy już przed pięknie odrestaurowaną bramą główną wraz z bocznymi wartowniami, gdzie mieści się muzeum. Ale nic nie jest w stanie równać się z wrażeniem, jakie wywiera na nas panorama roztaczająca się z ogromnego, porośniętego trawą dziedzińca. Mimo że mamy przed sobą tylko resztki monumentalnego obiektu w stylu klasycyzującego baroku, widok olbrzymiego korpusu głównego i arkadowych galerii oszałamia nas. Czy nadejdzie czas przywrócenia im dawnej świetności? Dzisiaj wita nas jeszcze Prużana – miasto, któremu Anna Jagiellonka nadała prawa miejskie w XVI wieku. Rozglądając się po okolicy, zawieramy znajomość z Eleną, która, po otaksowaniu nas wzrokiem, proponuje gościnę pod własnym dachem. Na kolację jemy jajecznicę na kiełbasie z kartoszkami i pomidorami z ogródka. Poznajemy rodzinę Eleny (polskie korzenie!), a obowiązkowa harełka zacieśnia naszą przyjaźń, która zresztą zaowocuje wkrótce pomocą w zatrudnieniu Toli w polskiej firmie. Skoro świt gospodyni w drodze do pracy staje się naszym przewodnikiem po mieście.

 

san1

san2

sa3 r5 x1 x2 iwasz w x3

 

sap

s1 s2 s3 s5 her s6 ziom

Prużana

xxp1 pol p2 p3 p4 pr

 

 

 

 

Turyści nie wiedzą, gdzie byli, podróżnicy nie wiedzą, gdzie będą. /P. Theroux/