Bułgaria

Naszą bułgarską przygodę…

bg76

rozpoczynamy od lotniska w Burgas, skąd przez Aheloy docieramy do nowego Nessebaru. Już nazajutrz podziwiamy pięknie położony na skalistym półwyspie nad Morzem Czarnym stary Nessebar, czyli miasto-muzeum. Na terenie dawnej osady trackiej spotykamy mnóstwo zabytków: mury obronne i baszty z IV i V wieku, starówkę, kościoły i bogato zdobione cerkwie bizantyjskie, a nawet fragmenty kolumn i ornamentów z czasów rzymskich. Przemierzając wąskie uliczki w tłumie turystów, zachwycamy się też domami mieszkalnymi o charakterystycznej architekturze. Urzeczeni atmosferą miejsca odrywamy się od rzeczywistości, która niebawem okaże się brutalna, bo żeby realizować plan wyprawy wzdłuż Morza Czarnego, musimy dalej piąć się pod górę wiedząc, że różnica wzniesień będzie wynosiła ok. 450 m!!! Z determinacją, ale i czujnością zaczynamy rowerową wspinaczkę wśród kawalkady samochodów, w temperaturze 40 st. C, niejednokrotnie budząc zdumienie kierowców. Okazuje się, że sakwiarz na bułgarskim wybrzeżu to element nie tyle dziwaczny, co budzący politowanie. Na tym etapie wyprawy zapamiętujemy nocleg na campingu Kamczija – na szerokiej i pięknej plaży, której piaski wdzierają się nawet na drogę. Rano okazuje się, że jakiś czort (czworonóg?) podprowadził sandał Asi, szczęściem dzielny tropiciel Adam w porę odnajduje cenny laczek i można ruszać dalej. Największym wyzwaniem dla rowerzystów jest w Bułgarii Most Asparucha, łączący południowy brzeg Warny oraz jej dzielnice Asparuchowo i Galatę, rozdzielone przez Kanał Warna-Dewnja przy ujściu Jeziora Warneńskiego do Morza Czarnego. Nie da się tu przemknąć pasem dla pieszych, bo po pierwsze, jest zbyt wąsko, a po drugie, co kilka metrów z asfaltu wyrasta potężny słup. Skoro jednak nie widzimy zakazu jazdy rowerem, wypada zebrać wszystkie swoje moce, jako kolumna włączyć się do ruchu i bezpiecznie przejechać długi (ponad 2 km) most. Pod wieczór czeka nas kolejny sprawdzian – nękający podjazd nad Aładża Monastyr. Okazuje się, że dotarcie na nocleg do Art House (u artysty-rzeźbiarza) wymaga wspinaczki jak na karkonoski Chojnik…

Zanim ruszymy na trasę etapu do malowniczego „białego miasta” – Bałcziku, zwiedzamy (niestety, nieco powierzchownie) wykuty w skale monastyr, czyli eremicki klasztor, działający na czarnomorskim wybrzeżu w XIII – XIV w. No cóż, selekcja bułgarskich atrakcji jest konieczna!  Pozostawiamy w tyle kurort Złote Piaski i krótko bawimy w uroczym Bałcziku. Niesamowitych wrażeń dostarcza nam za to największa osobliwość kraju – przylądek Kaliakra. Ten wąski skalisty cypel otoczony błękitem morza (Czarnego?) ma nie tylko walory przyrodnicze, ale i bogatą, sięgającą IV wieku, historię (nie mówiąc o legendach!). Dziś można tu spacerować wśród pozostałości murów obronnych trackiej fortecy, o którą toczono niegdyś krwawe boje, przejść przez kamienną bramę warowni i zatrzymać się przy odkrytych przez archeologów ruinach łaźni rzymskiej z IV w. czy średniowiecznych zabudowań mieszkalnych. Pewnie ze względu na kształt półwysep nazwano Nos Kaliakra, na końcu ma on szerokość zaledwie kilkudziesięciu metrów. Urodę Nosa potęgują wielobarwne, miejscami 70-metrowe klify. Wstydźcie się bajkerzy, jeśli odpuściliście sobie to fantastyczne miejsce!

bg2 bg3 bg4 bg5 bg6 bg7 bg8 bg9 bg10 bg11 bg12 bg13 bg15 bg14 bg72 bg73 bg74 bg75a bg77 bg78 bg85 brz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ruch zastąpi prawie każdy lek, podczas gdy żaden lek nie zastąpi ruchu.