Bohatyrowicze

nad Niemnem

Śladami bohaterów

Czas spędzony w Grodnie mija błyskawicznie, a chcemy jeszcze odwiedzić przywołane przez autorkę „Nad Niemnem” Bohatyrowicze. Jedziemy przyzwoitymi drogami (przez Swisłocz), by pod koniec etapu dostrzec drogowskaz – drewnianą tablicę z niewyraźnym napisem „Jan i Cecylia”, kierującą nas na polną dróżkę w stronę Niemna. Po chwili stajemy przy zadbanym grobie legendarnych założycieli rodu Bohatyrowiczów. Umieszczone obok tablice po polsku i białorusku informują przybyszów, że mają przed sobą pomnik. Mogiłę otacza drewniany płotek, a nad całością góruje również drewniany krzyż. Jesteśmy sami, wokół panuje cisza, słychać jedynie delikatny powiew wiatru w koronach drzew otaczających to symboliczne miejsce. W dole płynie Niemen, a na strudzonych gości czeka urocza ławeczka. Przypominamy sobie historię protoplastów rodu, których zasługi docenił sam król Zygmunt August, wypowiadając następujące słowa:

„Nobilituję was i nakazuję, abyście nosili nazwisko Bohatyrowiczów, a pieczętowali się klejnotem Pomian, który jest żubrzą głową na żółtym polu osadzoną, jako pierwszy rodziciel wasz pokonał żubra i z odwiecznego jego siedliska uczynił to wdzięczne i obfitością ciekące pole..."

Dziś grób Jana i Cecylii to symbol tradycji i wielkiego szacunku dla żyjących w miłości i zgodzie przodków. Naprawdę warto było tu przyjechać!

Po godzince pedałujemy dalej i wkrótce zatrzymujemy się przy pierwszych wiejskich zabudowaniach, a właściwie zaglądamy przez płot do ogrodu, w którym krzątają się jacyś ludzie. Na nasze zawołanie reaguje starsza gospodyni i już po chwili… gawędzimy w najlepsze (po polsku!) z kim? Z panią Ireną Strzałkowską z domu Bohatyrowicz! Nasza 80-letnia rozmówczyni piękną polszczyzną opowiada o jedynych żyjących tu czterech potomkach Bohatyrowiczów. Słuchamy też jej własnej historii o codziennych zmaganiach z losem, gdy musiała ciężko pracować w kołchozie, żeby się utrzymać, bo we własnym gospodarstwie nie wolno było hodować świni czy krowy, a jedynie kury. Raz po raz pani Irena przerywa opowieść i ze wzruszeniem stwierdza, że na dźwięk polskiej mowy ciepło jej się robi na sercu. Oj, nam też! Rozmowa z tak życzliwą i pogodną osobą to prawdziwa przyjemność i aż trudno nam się rozstać…

Pora zobaczyć sąsiednie Miniewicze i rozejrzeć się za miejscem na namioty (pani Irena radzi nocleg nad rzeką). Wiemy, że nieistniejący już dwór Kamieńskich (spalony w 1915r.) w Miniewiczach był pierwowzorem znanego z „Nad Niemnem” Orzeszkowej Korczyna, a autorka właśnie tutaj tworzyła swoją powieść. Z dworem wiąże się jeszcze jeden tragiczny epizod – ostatni właściciele (Strzałkowscy) zostali na miejscu rozstrzelani przez komunistów w 1939r.

W pobliskim lesie chcemy jednak odnaleźć jeszcze jedną mogiłę, rozpytując tu ówdzie o drogę. Pomaga nam sympatyczny rybak, który nagle znika, by po chwili z dumą zaprezentować Kartę Polaka – jakie to miłe! Gdy wreszcie stajemy na leśnym pagórku przed Pomnikiem Powstańców z 1863r., nie możemy uwierzyć, że znany z powieści E. Orzeszkowej zapomniany i porośnięty chaszczami, bezimienny grób, rzadko odwiedzany przez współczesnych pisarki ze względu na swą symbolikę, przybrał tak okazałą formę. W kamieniu wyryto napis „Pamięci 40. Powstańców”, tuż obok stoi wysoki stalowy krzyż, a wkoło mnóstwo kwiatów, zniczy i biało-czerwonych szarf czy chorągiewek. Tak dzisiaj wygląda jedno z miejsc pamięci narodowej i polskiej tradycji na Białorusi.

Pełni wrażeń rozbijamy „pałatki” tuż nad Niemnem i zasypiamy, a właściwie próbujemy zasnąć, bo całą noc dochodzą nas odgłosy buszujących rybaków… Skoro świt delektujemy się odgłosami natury i widokiem spokojnej toni Niemna. Witamy poznanego już wcześniej Andrzeja (obecnie Walijczyka spędzającego każde wakacje wraz z rodziną w Miniewiczach), który ponoć codziennie oddaje się tutaj medytacji i ćwiczeniom jogi. Ale na nas już czas…

Route jc1 tab skamiejka zn Irena Strzalkowska Bohatyrowicz mog nc crash

Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu. /J. R. R. Tolkien/