Kresy dalekie

Termin: 12 - 28 sierpnia 2017 r., ilość osób: 5,  WT: 4, długość by bike: ~ 550 km („elektriczki”: 280 km)

La Equipe

Długo przyszło nam czekać na wyprawę, której celem stało się polskie pogranicze, czyli Kresy Wschodnie, miejsce zasypane czerwonym pyłem historii. Nurtowało nas mnóstwo pytań: Czy cokolwiek tam pozostało? Czy znajdziemy choćby ślad po przodkach? A może jakiś starik zachował w pamięci okruchy wspomnień o żyjących tu Polakach? Oprócz autentycznych losów rodziny Pawła, zamieszkującej do rewolucji bolszewickiej dworek w Horach -- >>, motywowały nas także perypetie bohaterów „Nadberezyńców” (mających swe pierwowzory w rzeczywistości) F. Czarnyszewicza , zamieszkujących w drugiej dekadzie XX wieku Smolarnię -->>, mały przysiółek opodal Wończy, gdzieś między Berezyną a Dnieprem.

Wybierając się pierwszy raz na Białoruś, czujemy się jak dzieci we mgle, przytłoczeni wyjątkowymi, jak na standardy międzynarodowe, przepisami wizowymi i zasadami poruszania się po tym kraju. Wybieramy więc biuro podróży, by załatwić formalności i uzyskać wizę grupową (minimum 5 osób). Uwaga: właściwe wypełnienie dwustronicowego formularza wymaga nie lada umiejętności, szczególnie dla wariantu grupowego. Bez zaproszenia ani rusz!

kwartira

Przygodę zaczynamy od kłopotów z przewozem rowerów koleją IC do Warszawy. Próba rezerwacji (trzy tygodnie przed planowanym przekroczeniem granicy!) zmusza nas do wykupienia biletów na trzy dni wcześniej od planowanego terminu pojawienia się na Białorusi. Wysiadamy zatem w Białej Podlaskiej, skąd zmierzamy rowerami w kierunku Terespola. Jazda drogą wojewódzką po zmierzchu do Ossówki  jest pierwszym testem oświetlenia, nawigacji i jazdy grupowej. Już następnego dnia w strugach deszczu zwiedzamy teren wokół drewnianego dworku i ruszamy dalej w kierunku Mokran Starych (tu do grupy dołącza Kazik ). Całe szczęście, że w południe pojawia się słońce i Podlasie jawi nam się jako urocza kraina o porządnych i niezbyt ruchliwych drogach. Momentami poruszamy się odcinkami kolarskiego szlaku Green Velo. W Mokranach spędzamy dwa dni, przeznaczając czas na penetrację okolic (pomnik ku czci J. Piłsudzkiego i jego Pierwszej Brygady Legionów w Koroszczynie!) i omawianie  szczegółów przedsięwzięcia: trasy, podziału zadań i zasad jazdy. W Terespolu gaworzymy sobie z miłą parą Białorusinów, rezerwujemy rozrzutnie hotel na dzień powrotny (wiza turystyczna zabukowana dokładnie na dwa tygodnie!), zaopatrujemy się w żywność i wodę. Nazajutrz ruszamy naładowani energią  w kierunku przejścia granicznego Terespol - Brześć. Tutaj spotyka nas pierwsza niemiła niespodzianka  – przejazd rowerami przez granicę zabroniony! Nie nada… i już!

 

Brześć

Jesteśmy trochę podłamani i źli na siebie, że nie sprawdziliśmy tej informacji wcześniej. Póki co koczujemy pod hotelem, rozważając możliwy przejazd pociągiem. Ale przecież szkoda czasu… I wtedy Paweł zagaja kierowcę busa, którym okazuje się nieoceniony Rusłan (Czeczen). Wraz z synem pomagają nam demontować rowery i upychać wszystko do auta. Już po godzince szturmujemy granicę po raz drugi. Niestety! Nasz dobroczyńca nie budzi zaufania funkcjonariuszy systemu, nie podoba im się to, że zbyt często podróżuje na tej trasie (czyżby kontrabanda?!) i kierują auto na kanał. Zaczyna się „trzepanie” pojazdu i naszych sakw… Rusłan wdaje się w utarczki słowne ze służbami, a my z niepokojem śledzimy, czy aby jego temperament nie przysporzy wszystkim poważniejszych kłopotów. Na szczęście jest OK i po dwóch godzinach emocji oddychamy swobodnie w drodze do Brześcia. Doskonale się porozumiewamy z naszym opiekunem (mieszkał kilka lat w Polsce, ma tutaj przyjaciół), który najwyraźniej czuje się za nas odpowiedzialny: kontaktuje się z właścicielką kwartiry (w której mamy nocować) i zawozi pod sam blok, mimo że ma przed sobą długą drogę do Homla. No i nie chce od nas żadnych pieniędzy za transport… – są jeszcze tacy ludzie na świecie!

West BY wstriecza Folk Festival Hory W pojezdie Sluck taakie przystanki! Horki AR oddychanije Old ovner willage bylo plywaków dwóch taaaki zoom Akademicy Mycie kompotem Trzy kobiety Drybin fest xD Mohylew Astronom Krasnale tu byly? Eto toze gieroj??? Do Suszy Lagier oddychanija Stndard Kliczewskaja daroga Oddychanije Damski wietier Nieswiez Polski Pan art Radziwill Castle

 

Smolarnia nasza  2017 -->>

Hory -->

Co tam mamy?  Ani krowy, ni kościoła...-->

Mapy topo I i II Rzeczpospolitej -->

"Pan Tadeusz" XX wieku - audio

 

 

 

 

 

 

 

 


Sakwiarstwo to nie hobby, to styl życia.